60582
Książka
W koszyku
Obok "1984" Orwella, "Nowego wspaniałego świata" Huxleya, czy "My" Zamiatina - najważniejsza współczesna antyutopia. I nie to jest w niej najokropniejsze, co jej bohaterowie wyczyniają, ale to, co się przy tym dzieje w ich tylko pozornie ludzkiej świadomości. Książka - legenda. Dodatkowo rozsławiona przez słynny film S. Kubricka. I jeszcze: jak to jest przetłumaczone! Anthony Burgess stworzył dla tej powieści osobny język. Przekład Roberta Stillera to nie tylko brawurowy popis wynalazczości językowej. To coś przerażająco realnego: istnieje szansa, że takim językiem Polacy będą rzeczywiście mówić. [lubimyczytac.pl]
Dzieje się to w przyszłości nieokreślonej i w mieście też nie całkiem określonym. Tylko nieliczne realia wskazują, może niechcący, że to Anglia czy Stany Zjednoczone i poniekąd Londyn raczej niż Nowy Jork. W późniejszej o ćwierć wieku adaptacji scenicznej autor wyraźniej powiedział, że miejscem akcji jest "jakaś stolica w nieprzewidywalnej przyszłości", umieszczając zaś nad wejściem do baru jego rosyjską nazwę cyrylicą stwierdził, że może się to dziać również za Żelazną Kurtyną, ale od razu dodał, że ta cyrylica może być po prostu kaprysem projektanta szyldu. Więc jakby science fiction w tej specyficznej i nadzwyczaj ważkiej odmianie zwanej dystopia: na krytyce politycznej i społecznej zbudowany, posępny, do katastrofizmu skłaniający się rodzaj utopii. Kolejne w szeregu imponujących dzieł, jakie stworzyli nie tylko George Orwell, bo i Zamiatin, Aldous Huxley, Ayn Rand, Karin Boye i wielu innych. A teraz Anthony Burgess. Jednak niedaleka to przyszłość i pod niektórymi względami łatwo kojarząca się z dniem dzisiejszym. Ta przerażająca dystopia czyni chwilami wrażenie prawie rozhisteryzowane. Nie bardzo wiadomo: czy ganić jej plakatowe uproszczenia, czy zachwycać się ich konstrukcją? Burgess kiedyś sam ją określił jako zbyt dydaktyczną, zbyt ekshibicjonistyczną językowo. U mnie w pierwszej lekturze tak się pomieszały podziw i sprzeciw, że z jednej strony porwałem się od razu na karkołomny trud przełożenia dwóch pierwszych rozdziałów, a z drugiej napisałem i ogłosiłem w miesięczniku Literatura na Świecie pamflet na nią zatytułowany: Horrorshow! czyli bój się Pan jeża. Skąd ów tytuł? Jest anegdota o poniewieranym przez długie lata drobnym urzędniku, który wreszcie odchodząc postanowił się zemścić na znienawidzonym szefie. Wybrawszy odpowiedni moment narobił mu na biurko, po czym nawtykał w to zapałek i zostawił kartkę z napisem: Bój się Pan jeża! Za podobne straszenie uznałem wówczas tę powieść. W kolejnych czytaniach i w trudzie przekładu stopniowo złagodziłem i wreszcie zmieniłem sąd o Nakręcanej pomarańczy na jej korzyść. A co pozostało z wątpliwości, to przytoczę z grubsza według tamtego artykułu. Kiedy skóra nam cierpnie przy wyczynach 15-letniego Alexa i jego młodocianych zwyrodnialców, otrząsnąwszy się nieco zadajemy sobie pytanie: Czy to jest nowe? I jak dalece realne? Otóż do stałego repertuaru science fiction zaliczają się opisy terroru i zdziczenia obyczajów, następujące zwykle po kataklizmie atomowym lub nadwerężeniu ludzkości przez inwazję międzyplanetarną. Mógłbym tu przytoczyć (ale nie chcę przeciążać omówienia dokumentacją) dziesiątki nazwisk i tytułów, powieści i opowiadań, często wcześniejszych, opartych jota w jotę na podobnych założeniach, sytuacjach i postaciach oraz efektach, jakimi tu straszy czytelników Burgess prezentując im swego Alexa i miasto, nie mogące sobie poradzić z bandami mordujących i gwałcących wyrostków. Powyższy opis pochodzi od wydawcy. [empik.com]
Status dostępności:
Wypożyczalnia Dobczyce
Są egzemplarze dostępne do wypożyczenia: sygn. 82-3 (1 egz.)
Strefa uwag:
Tytuł oryginału: Clockwork orange, 1962.
Recenzje:
Pozycja została dodana do koszyka. Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej