á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Żadnych nazwisk. Żadnych niemodnych podziałów tekstu na części opisowe i dialogowe, wszystko leci jednym ciągiem, co staje się w czytaniu męczące, jak dwumetrowa nitka spaghetti, którą w pocie czoła usiłujemy zassać.
Żadnych poważniejszych kontekstów polityczno – społeczno – kulturalno – jakichś tam, (...) co akurat nie jest wadą, jeśli pisze się takie, a nie inne dzieło...
Czuć, że „Trzy szkice” są ambitne, głębokie i filozoficzne. Może zbyt ambitne, za głębokie i nadmiernie filozoficzne – w końcu czytanie nie powinno być drogą przez mękę uzasadnianą w duchu na siłę: „ach, jakież to mądre!”. A może szczerze do bólu stwierdzić: „ach, jakież to nudne!”. Jedno drugiego przecież nie wyklucza.
Do czytania, gdy za oknem leje, a słowo pisane mamy tylko w postaci gazetki reklamowej marketu z armaturą.
Chociaż w gazetce przynajmniej wiadomo, o co chodzi.