Nie chciałabym nikogo zrażać do tej książki. Okrzyknięta jako "objawienie" czy coś podobnego, nagradzana itd. Mnie po prostu zupełnie nie przypadła do gustu. Mam taką zasadę, że "daję szansę" każdej książce do 100-nej strony aby mnie zaciekawić. To był jeden z niewielu niewypałów, gdyż w zasadzie lektury staranie wybieram i zamawiam wcześniej. No cóż to tylko jeden głos.
Największym atutem powieści jest oddanie głosu pięcioletniemu Jackowi, to z jego perspektywy widzimy świat, nieświadomego dziecka, który całkowicie inaczej postrzega otaczający go świat, skupiony na jedenastu stopach kwadratowych, nie mając świadomości, że za czterem ścianami w których jest zamknięty znajduję się prawdziwy świat. Z jednej strony taka perspektywa potęguje tragizm sytuacji, z drugiej wydaje mi się, że gdyby książka była przedstawiona z innego punktu widzenia,
(...)byłaby bardzo depresyjna i przez to jeszcze bardziej przygnębiająca. Autorce udało z niezwykłą umiejętnością wniknąć w psychikę pięcioletniego chłopca. Jack jest inteligentnym i wnikliwym obserwatorem. Jego relacja jest przekonywująca i realistyczna, ale dzięki jego niewinności i dziecinności mamy poczucie namiastki normalności, szczęśliwego dzieciństwa, a momentami nawet uśmiechu, pomimo zła jakie go otacza. Poprzez ograniczone postrzeganie Jacka otrzymujemy całkiem nowe, świeże spojrzenie na świat w którym żyjemy. W "Pokoju" Donoghue pokazuje jak wielka jest siła matczynej miłości. Mama mogła się załamać, ale pozostała silna i stworzyła swojemu dziecku namiastkę normalności. Ich dni wypełnione były rytuałami, lekcjami wychowania fizycznego, nauką, gotowaniem, oglądaniem telewizji, ale nie za dużo bo psuje głowę. Podziwiam tę kobietę, za siłę, heroizm, za to, że się nie poddała. Macierzyństwo sprawiło, że miała powód by żyć, sprawiła, że miejsce, które było jej więzieniem, stało się domem, w którym toczyło się w miarę normalne życie, pozwalając przetrwać jej piekło. "Pokój" to powieść, która nie mieści się w głowie. Wstrząsa, przeraża, budzi całą gamę emocji i zapada w pamięci na długo, poruszając najbardziej wrażliwe struny. Pokój, w którym mieszkał Jack był więzieniem, którego nikt nie chciałby doświadczyć, jednak "Pokój" warto odwiedzić. Marta Ciulis-Pyznar
Książka, która z każdą kolejną stroną wciągała bardziej i bardziej, nie mogłam się oderwać, póki nie znalazłam odpowiedzi na pytania, jak to się stało, co będzie dalej, jak się skończy, a teraz ciężko pogodzić się z faktem iż to już koniec lektury. Kolejna książka z półki współczesnej, która udowadnia, że można jeszcze czymś czytelnika zaskoczyć, wnosi świeżość i oryginalność do literatury. Na prawdę wspaniała robota!
(...) Wzbudza wszelkie ludzkie emocje, współczucie i złość, ciekawość i uśmiech... Opowiedziana wzruszającym i zabawnych głosem chłopca, dla którego Pokój był całym światem. Po wydostaniu się do "Nazewnątrz" musi nauczyć się wszystkiego, co odebrano w ciągu pięciu lat życia, chodzenia po schodach, wydmuchiwania noska... Genialny portret psychologiczny dziecka i matki, która uwięziona w Pokoju musiała być niezwykle silna, dla swojego synka, starając się stworzyć mu namiastkę prawdziwego świata, w którym był czas na zabawę, gimnastykę i naukę. Z perspektywy kobiety i przyszłej matki, nieraz utożsamiałam się z bohaterką i próbowałam postawić w jej sytuacji, podziwiałam za ogromną miłość, którą darzyła Jacka, mimo krzywd, jakich doświadczyła, a których on w pewnym sensie był owocem. Nie dziwi mnie jej chwila słabości po uwolnieniu i silna potrzeba izolacji, pobycia w samotności po siedmiu latach zamknięcia. Genialny pomysł z narracją chłopca, pozwala czytelnikowi zajrzeć w głąb dziecięcej psychiki, a zarazem bawi i daje do myślenia, być może inaczej będę teraz patrzeć na wszystkie dzieci, które kocham, inaczej z nimi rozmawiać... Książka tym bardziej wstrząsająca, iż podobne tragedie na prawdę mają miejsce w naszym świecie, choćby przykład Nataschy Kampusch. Moim zdaniem książka, która poruszy każdego i na długo nie pozwoli o sobie zapomnieć! Bardzo gorąco polecam!!!
Na książkę "Pokój" miałam ochotę od momentu, gdy tylko pierwszy raz poznałam jej ekranizację. Do teraz pamiętam, jakie wrażenie wywarła na mnie historia przedstawiona w filmie, a to tylko jeszcze bardziej przekonało mnie do tego, że muszę przeczytać jej papierowy pierwowzór. Okej, bałam się trochę, że książka nie sprosta moim oczekiwaniom i że zepsuje ona moje postrzeganie samej historii, ale trzeba ryzykować, prawda? Czy więc teraz mogę powiedzieć,
(...)że moja decyzja była słuszna? Czy było warto? Narracja książki jest bardzo nietypowa, bo całą historię opowiada nam Jack - pięcioletni chłopiec, który od urodzenia mieszka w małym pokoiku bez możliwości kontaktu ze światem zewnętrznym, razem ze swoją mamą. Nie było by w tym nic nietypowego, gdyby nie to, że ta narracja chłopca jest typowo dziecięca - wiele słów Jack przekręca, nie rozumie tego, co się dzieje, ani nie wie, co znaczą niektóre pojęcia, jakimi czasem posługuje się jego matka. Mówiąc krótko - dzięki tej narracji "zamieszkujemy" w umyśle chłopca, poznajemy wszystkie jego myśli i zwyczajnie patrzymy na świat jego oczami. Jestem na prawdę pod wielkim wrażeniem, jak autorce udało się to wszystko osiągnąć. Niby to nic trudnego, ale czytając miałam wrażenie, jakby całą książkę napisał mały chłopiec a nie dorosłą kobieta! Nie ukrywam, że z początku trochę ciężko było mi się przyzwyczaić do takiej formy, ale już po kilku rozdziałach przeszłam nad tym do porządku dziennego. Dla Jacka wiele z tego, co się dzieje wokół niego jest niezrozumiałe. W przeciwieństwie jednak do jego mamy, która wcześniej żyła normalnym życiem, a później została porwana, przetrzymywana i gwałcona przez kilka lat, dla chłopca, który urodził się w tym miejscu, życie w zamkniętym pokoju, z dala od cywilizacji i kontaktu z ludźmi jest czymś całkowicie normalnym. Często nie rozumie on, dlaczego jego mama jest smutna i nie cierpi pokoju, który dla niego jest ukochanym domem. Jestem pewna, że gdyby autorka zdecydowała się na narrację tej historii z perspektywy mamy Jacka, lub osoby trzeciej, książka ta nie byłaby już tak bardzo ujmująca, szokująca i chwytająca za serce, jak to ma miejsce teraz. Sama historia, jaka została przedstawiona w "Pokoju" jest niewiarygodna. Przez całą książkę zastanawiałam się, jakim trzeba być potworem, aby uwięzić kogoś i trzymać go w zamknięciu. Z drugiej strony bardzo podobało mi się śledzenie psychiki bohaterów, tego jak radzą sobie oni z zaistniałą sytuacją. Owszem jest co w całości fikcja, jednak podejrzewam, że może być ona dość mocno zbliżona do rzeczywistości. Wiem, że takie sytuacje niestety mają miejsce w prawdziwym świecie i dzięki tej książce jestem jeszcze bardziej pełna podziwu względem ludzi, którzy taką sytuację przetrwali i mimo wszystko starają się z nią żyć (chociażby na swój własny sposób). Podsumowując - jestem niesamowicie oczarowana historią, którą na kartach książki "Pokój" przedstawiła nam Emma Donoughue! Chociaż wcześniej poznałam ją już za sprawą ekranizacji, którą miałam okazję poznać znacznie wcześniej, to i tak z wielkim zapałem śledziłam całą rozwijającą się akcję i przeżywałam wszystko wspólnie z bohaterami. "Pokój" to niesamowicie wyjątkowa pozycja, którą każdy powinien poznać. Jestem przekonana, że chwyci ona za serce niejednego czytelnika. Odpowiadając więc na pytanie - czy było warto zaryzykować? - odpowiadam - zdecydowanie tak!
Bardzo ciekawa książka zarówno pod względem fabuły, jak i prowadzonej narracji. Jej głównym bohaterem jest pięcioletni Jack i jego mama, którzy tkwią w swym Pokoju, nie mając żadnej styczności ze światem zewnętrznym. Chłopiec urodził się i wychował wśród czterech ścian niewielkiego pokoju, który był dla niego jednocześnie kuchnią, łazienką, a nawet podwórkiem. Świat zewnętrzny zna tylko i wyłącznie z przekazu telewizyjnego i kilku książek dla dzieci.
(...)W całej tej absurdalnej sytuacji najbardziej ujęła mnie istniejąca między matką a synem niesamowita więź. Jak się okazuje nawzajem są w stanie zrobić dla siebie absolutnie wszystko. Tylko dzięki ogromnej wzajemnej miłości wkrótce udaje się małemu Jackowi i jego mamie podstępem uciec z tej śmiertelnej pułapki. Jak się jednak okazuje życie w Nazewnątrz nie jest wcale takie łatwe, jakby się mogło wydawać… Bohaterowie muszą nauczyć się żyć na nowo. Szokująca, wzruszająca, pełna emocji opowieść o sile matczynej miłości, ale również o terrorze, gniewie i niczym nieograniczonym sadyzmie. Polecam.
Fenomenalna książka. Zmusza do głębokich refleksji.
Przyznam szczerze, że pisanie recenzji na temat tej książki nie było łatwe. Postanowiłam nawet przed wydaniem swojej opinii oglądnąć film (który powstał na podstawie tej książki) myśląc, że jakimś sposobem ułatwi mi to zadanie. Bohaterem książki jest pięcioletni chłopczyk o imieniu Jack oraz jego dwudziestosześcioletnia matka. Kobieta w wieku dziewiętnastu lat zostaje porwana i od tamtej pory jest przetrzymywana w małej szopie stojącej na posesji jej oprawcy- Starego Nicka.
(...)Mężczyzna od siedmiu lat co wieczór przychodzi do szopy czyli tzw. pokoju i gwałci kobietę, właśnie wynikiem jednego z takich gwałtów jest Jack. Malutki pokój dla chłopca jest całym światem, nie zna innego życia i nie ma pojęcia co kryje się za ścianami, natomiast matka tęskni za życiem na zewnątrz i pragnie uwolnić się i swojego synka z tego miejsca. Pewnego dnia decydują się oszukać Starego Nicka i uciec, plan się powodzi i wreszcie są wolni jednak okazuje się, że życie na zewnątrz, poczucie krzywdy oraz winny przytłacza coraz bardziej kobietę. Jack natomiast musi poznawać na nowo całe otoczenie, przyzwyczaić się do ogromu świata i wszystkiego co dla niego nowe. Narratorem w tej książce jest pięcioletni Jack co z jednej strony dodaje całej historii dramaturgii i wzbudza więcej empatii w czytelniku oraz pozwala spojrzeć na wszystkie zdarzenia z perspektywy małego dziecka, jednak z drugiej strony książkę czyta się ciężko i jestem pewna, że niejednego czytelnika będzie denerwował i zniechęcał ten styl pisania. „Pokój” to wartościowa pozycja, która porusza przerażający i smutny temat, lecz uważam, że autorka niepotrzebnie wprowadziła do książki tyle monotonnych opisów i dialogów, które momentami nie wnosiły niczego do historii. Czułam również niedosyt z powodu brakujących zakończeń kilku bardzo ciekawych wątków takich jak relacja ojca matki i jego dalsza postawa wobec Jacka lub dalsze losy Starego Nicka, przebieg rozprawy. Nie mogę napisać, że książka nie podobała mi się bo historia w niej naprawdę mnie wzruszyła, jednak forma przekazu sprawiła, że szybko zniknie ona z mej pamięci. Na sam koniec jednak mam apel do tych, którzy nie mają w planach sięgnąć po tę książkę: oglądnijcie przynajmniej film by poznać tę historię i by pamiętać, że takie rzeczy dzieją się naprawdę i przy okazji przygotujcie sobie chusteczki bo mimo, że przy książce nie uroniłam ani jednej łzy, nadrobiłam to na filmie.
Po przeczytaniu tej pozycji mam mieszane uczucia, z jeden strony bardzo zaciekawiła mnie fabuła. Wciągnęła mnie niemal od pierwszych stron sprawiła ze ciągle w myślach zadawałam pytania typu "ale dlaczego ta kobieta zamknęła się z dzieckiem w pokoju" poprzez "dlaczego nie powie mu prawdy o otaczającym świecie" w końcu "kim jest Stary Nick?" I tak do końca książki. Z drugiej strony jednak niesamowicie irytowała mnie narracja 5-latka.
(...)Co rusz wkurzona krzyczącym do książki "Nie 5-letni chłopiec tak by nie pomyślał" "nie, taki mały brzdąc tak by nie powiedział". Zakończenie za to bardzo trafione.
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.3.7 (2024-09-25)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
Mam taką zasadę, że "daję szansę" każdej książce do 100-nej strony aby mnie zaciekawić. To był jeden z niewielu niewypałów, gdyż w zasadzie lektury staranie wybieram i zamawiam wcześniej.
No cóż to tylko jeden głos.
W "Pokoju" Donoghue pokazuje jak wielka jest siła matczynej miłości. Mama mogła się załamać, ale pozostała silna i stworzyła swojemu dziecku namiastkę normalności. Ich dni wypełnione były rytuałami, lekcjami wychowania fizycznego, nauką, gotowaniem, oglądaniem telewizji, ale nie za dużo bo psuje głowę. Podziwiam tę kobietę, za siłę, heroizm, za to, że się nie poddała. Macierzyństwo sprawiło, że miała powód by żyć, sprawiła, że miejsce, które było jej więzieniem, stało się domem, w którym toczyło się w miarę normalne życie, pozwalając przetrwać jej piekło.
"Pokój" to powieść, która nie mieści się w głowie. Wstrząsa, przeraża, budzi całą gamę emocji i zapada w pamięci na długo, poruszając najbardziej wrażliwe struny.
Pokój, w którym mieszkał Jack był więzieniem, którego nikt nie chciałby doświadczyć, jednak "Pokój" warto odwiedzić.
Marta Ciulis-Pyznar
Wzbudza wszelkie ludzkie emocje, współczucie i złość, ciekawość i uśmiech... Opowiedziana wzruszającym i zabawnych głosem chłopca, dla którego Pokój był całym światem. Po wydostaniu się do "Nazewnątrz" musi nauczyć się wszystkiego, co odebrano w ciągu pięciu lat życia, chodzenia po schodach, wydmuchiwania noska... Genialny portret psychologiczny dziecka i matki, która uwięziona w Pokoju musiała być niezwykle silna, dla swojego synka, starając się stworzyć mu namiastkę prawdziwego świata, w którym był czas na zabawę, gimnastykę i naukę. Z perspektywy kobiety i przyszłej matki, nieraz utożsamiałam się z bohaterką i próbowałam postawić w jej sytuacji, podziwiałam za ogromną miłość, którą darzyła Jacka, mimo krzywd, jakich doświadczyła, a których on w pewnym sensie był owocem. Nie dziwi mnie jej chwila słabości po uwolnieniu i silna potrzeba izolacji, pobycia w samotności po siedmiu latach zamknięcia.
Genialny pomysł z narracją chłopca, pozwala czytelnikowi zajrzeć w głąb dziecięcej psychiki, a zarazem bawi i daje do myślenia, być może inaczej będę teraz patrzeć na wszystkie dzieci, które kocham, inaczej z nimi rozmawiać...
Książka tym bardziej wstrząsająca, iż podobne tragedie na prawdę mają miejsce w naszym świecie, choćby przykład Nataschy Kampusch. Moim zdaniem książka, która poruszy każdego i na długo nie pozwoli o sobie zapomnieć!
Bardzo gorąco polecam!!!
Czy więc teraz mogę powiedzieć, (...) że moja decyzja była słuszna? Czy było warto?
Narracja książki jest bardzo nietypowa, bo całą historię opowiada nam Jack - pięcioletni chłopiec, który od urodzenia mieszka w małym pokoiku bez możliwości kontaktu ze światem zewnętrznym, razem ze swoją mamą. Nie było by w tym nic nietypowego, gdyby nie to, że ta narracja chłopca jest typowo dziecięca - wiele słów Jack przekręca, nie rozumie tego, co się dzieje, ani nie wie, co znaczą niektóre pojęcia, jakimi czasem posługuje się jego matka. Mówiąc krótko - dzięki tej narracji "zamieszkujemy" w umyśle chłopca, poznajemy wszystkie jego myśli i zwyczajnie patrzymy na świat jego oczami. Jestem na prawdę pod wielkim wrażeniem, jak autorce udało się to wszystko osiągnąć. Niby to nic trudnego, ale czytając miałam wrażenie, jakby całą książkę napisał mały chłopiec a nie dorosłą kobieta! Nie ukrywam, że z początku trochę ciężko było mi się przyzwyczaić do takiej formy, ale już po kilku rozdziałach przeszłam nad tym do porządku dziennego.
Dla Jacka wiele z tego, co się dzieje wokół niego jest niezrozumiałe. W przeciwieństwie jednak do jego mamy, która wcześniej żyła normalnym życiem, a później została porwana, przetrzymywana i gwałcona przez kilka lat, dla chłopca, który urodził się w tym miejscu, życie w zamkniętym pokoju, z dala od cywilizacji i kontaktu z ludźmi jest czymś całkowicie normalnym. Często nie rozumie on, dlaczego jego mama jest smutna i nie cierpi pokoju, który dla niego jest ukochanym domem. Jestem pewna, że gdyby autorka zdecydowała się na narrację tej historii z perspektywy mamy Jacka, lub osoby trzeciej, książka ta nie byłaby już tak bardzo ujmująca, szokująca i chwytająca za serce, jak to ma miejsce teraz.
Sama historia, jaka została przedstawiona w "Pokoju" jest niewiarygodna. Przez całą książkę zastanawiałam się, jakim trzeba być potworem, aby uwięzić kogoś i trzymać go w zamknięciu. Z drugiej strony bardzo podobało mi się śledzenie psychiki bohaterów, tego jak radzą sobie oni z zaistniałą sytuacją. Owszem jest co w całości fikcja, jednak podejrzewam, że może być ona dość mocno zbliżona do rzeczywistości. Wiem, że takie sytuacje niestety mają miejsce w prawdziwym świecie i dzięki tej książce jestem jeszcze bardziej pełna podziwu względem ludzi, którzy taką sytuację przetrwali i mimo wszystko starają się z nią żyć (chociażby na swój własny sposób).
Podsumowując - jestem niesamowicie oczarowana historią, którą na kartach książki "Pokój" przedstawiła nam Emma Donoughue! Chociaż wcześniej poznałam ją już za sprawą ekranizacji, którą miałam okazję poznać znacznie wcześniej, to i tak z wielkim zapałem śledziłam całą rozwijającą się akcję i przeżywałam wszystko wspólnie z bohaterami. "Pokój" to niesamowicie wyjątkowa pozycja, którą każdy powinien poznać. Jestem przekonana, że chwyci ona za serce niejednego czytelnika. Odpowiadając więc na pytanie - czy było warto zaryzykować? - odpowiadam - zdecydowanie tak!
Bohaterem książki jest pięcioletni chłopczyk o imieniu Jack oraz jego dwudziestosześcioletnia matka.
Kobieta w wieku dziewiętnastu lat zostaje porwana i od tamtej pory jest przetrzymywana w małej szopie stojącej na posesji jej oprawcy- Starego Nicka. (...) Mężczyzna od siedmiu lat co wieczór przychodzi do szopy czyli tzw. pokoju i gwałci kobietę, właśnie wynikiem jednego z takich gwałtów jest Jack.
Malutki pokój dla chłopca jest całym światem, nie zna innego życia i nie ma pojęcia co kryje się za ścianami, natomiast matka tęskni za życiem na zewnątrz i pragnie uwolnić się i swojego synka z tego miejsca.
Pewnego dnia decydują się oszukać Starego Nicka i uciec, plan się powodzi i wreszcie są wolni jednak okazuje się, że życie na zewnątrz, poczucie krzywdy oraz winny przytłacza coraz bardziej kobietę. Jack natomiast musi poznawać na nowo całe otoczenie, przyzwyczaić się do ogromu świata i wszystkiego co dla niego nowe.
Narratorem w tej książce jest pięcioletni Jack co z jednej strony dodaje całej historii dramaturgii i wzbudza więcej empatii w czytelniku oraz pozwala spojrzeć na wszystkie zdarzenia z perspektywy małego dziecka, jednak z drugiej strony książkę czyta się ciężko i jestem pewna, że niejednego czytelnika będzie denerwował i zniechęcał ten styl pisania.
„Pokój” to wartościowa pozycja, która porusza przerażający i smutny temat, lecz uważam, że autorka niepotrzebnie wprowadziła do książki tyle monotonnych opisów i dialogów, które momentami nie wnosiły niczego do historii.
Czułam również niedosyt z powodu brakujących zakończeń kilku bardzo ciekawych wątków takich jak relacja ojca matki i jego dalsza postawa wobec Jacka lub dalsze losy Starego Nicka, przebieg rozprawy.
Nie mogę napisać, że książka nie podobała mi się bo historia w niej naprawdę mnie wzruszyła, jednak forma przekazu sprawiła, że szybko zniknie ona z mej pamięci.
Na sam koniec jednak mam apel do tych, którzy nie mają w planach sięgnąć po tę książkę: oglądnijcie przynajmniej film by poznać tę historię i by pamiętać, że takie rzeczy dzieją się naprawdę i przy okazji przygotujcie sobie chusteczki bo mimo, że przy książce nie uroniłam ani jednej łzy, nadrobiłam to na filmie.
Zakończenie za to bardzo trafione.